0

Pyry z wędzonym gzikiem

RzodkiewkaTwarógZiemniakNa talerzuSezon na

Pyry z wędzonym gzikiem

Od kilku dni zachwycam się polską publikacją, jaka powstała specjalnie z myślą o Expo, które odbędzie się w tym roku w Mediolanie. Apetyt na Polskę, bo o nim mowa, stworzony przez mega zdolnych przedstawicieli naszego kraju, których pewnie dobrze znacie, jest prawdziwą perełką wśród kulinarnych publikacji. Pokazuje kuchnię polską w nieco przełamanym, choć tradycyjnym wydaniu. Taką, którą naprawdę możemy się chwalić i konkurować z innymi prezentującymi się państwami.

Apetyt na Polskę nie tylko podrzucił mi mnóstwo inspiracji (prawie zamówiłam bryndzę podhalańską, której cena przesyłki przekroczyła dwukrotnie jej wartość, tylko po to, żeby przerobić ją na raviolo), ale też zmusił do pewnych przemyśleń. Bo ta nasza polska kuchnia leży mi na sercu od dawna, szczególnie, gdy wchodzę w dyskusję na jej temat z większością nieco mniej nią zainteresowanych znajomych.

Nienawidzę, gdy w dyskusji o polskiej kuchni pojawia się jęczenie, że to właściwie tylko schabowy (serio?), mielony i bigos. A w ogóle to ta kuchnia taka tłusta i mało interesująca, nie to co francuska i włoska. I że nie mamy z czym wyjść do ludzi, bo co im zaprezentować?

Takie podejście do sprawy zniechęca mnie do dalszej rozmowy. Bo od czego tu właściwie zacząć? Od głębokiej tradycji jedzenia dziczyzny, czy pysznych, delikatnych owczych serów? Od soczystych jabłek i owoców leśnych, czy niezwykle szerokiego wyboru nie tylko pysznych, ale i zdrowych kasz? To tak jakby rozmowę o polskich filmach (co zdarza się nawet częściej niż w przypadku jedzenia) sprowadzić do beznadziejnych komedii z Cezarym Pazurą, przekreślając tym samym cały dorobek polskiego kina fabularnego (którego, prawie na równi z jedzeniem, jestem wielką fanką).

Na początku roku odwiedziłam Podlasie, konkretnie Białowieżę i sąsiadujące z nią rejony. Byłam zachwycona nie tylko przyrodą i małymi, uroczymi cerkwiami, ale przede wszystkim jedzeniem. W każdej restauracji, którą zaliczałam po drodze, menu wypełniały typowe dla regionu smaczki, przede wszystkim mięsiwa (również mięso z żubra), zupy (zakochałam się w soljance) i wszelkie pierogi i kluchy. Próżno było szukać carpaccio, pizzy, czy bruschetty (zwanej coraz kreatywniej przez kelnerów bruszet, lub bruścietą). I choć moja wizyta przypadła na początek ciąży, gdy mój żołądek skurczył się niemiłosiernie, to jak wróbelek dziobałam te pyszne, lokalne przysmaki. Nie mogłam uwierzyć, że gdzieś w Polsce lokalne smaki są aż tak kultywowane!

Jestem przekonana, że tradycyjnej polskiej kuchni brakuje tylko jednego- dobrego PRu (podobną sytuację mamy z polskim kinem, choć to ostatnio zaczyna się zmieniać). Nie oszukujmy się, nasza burzliwa historia zrobiła swoje i zanim w dostępności i różnorodności produktów zaczęliśmy zbliżać się do innych, bogatszych krajów europejskich, nabraliśmy wobec nich sporych kompleksów. I przez te nasze kompleksy łapiemy się wszystkiego co nowe, inne i zagraniczne a zapominamy o tym, co nasz kraj ma nam do zaoferowania. Zupełnie niesłusznie. Podnieśmy głowy wysoko i z dumą nośmy tradycję naszej polskiej kuchni.

Zostając w temacie, wiecie, że Ministerstwo Rolnictwa prowadzi stronę z listą produktów tradycyjnych? To naprawdę fajna kopalnia wiedzy, którą polecam w wolnym czasie.

Czytając Apetyt na Polskę przypomniało mi się o dawno nie goszczących w mojej kuchni pyrach z gzikiem, czyli wielkopolskim duecie ziemniaków i twarożku. Gdy powoli zaczyna się sezon na młode ziemniaki, nie trzeba mi nic więcej. Ich słodycz i konsystencja wpadają prosto w serce. Dlatego, jako ewentualny dodatek cenię sobie proste smaki- zsiadłe mleko, jogurt grecki, czy gzik. Tym razem potraktowany nieco inaczej, bo na polskim wędzonym twarogu.


Pyry z wędzonym gzikiem:

-ok. 1 kg młodych ziemniaków

Gzik:
– 250 g wędzonego twarogu
– 80 g jogurtu naturalnego
– pół pęczka rzodkiewek
– pół pęczka szczypiorku
– łyżeczka cukru
– sól, pieprz


  1. Ziemniaki umyj i wrzuć do garnka. W przypadku młodych nie ma konieczności obierania ich ze skórki.
  2. Zalej ziemniaki wodą, posól ok. 1 łyżką soli i zagotuj.
  3. Gotuj aż zmiękną. Postęp sprawdzaj wbijając w nie widelec.
  4. Przygotuj gzik. Wędzony twaróg zmiksuj blenderem razem z jogurtem, aby powstała kremowa masa.
  5. Poszatkuj rzodkiewki i szczypiorek. Dodaj do twarogu i wymieszaj.
  6. Dopraw cukrem i pieprzem (sól nie powinna być potrzebna, jeśli wędzony twaróg jest dość słony).
  7. Gorące ziemniaki rozgnieć, posól w środku i podawaj z gzikiem.

Śliwka
W tej kategorii