0

Najlepsze kopytka

 

 

Ruchy kluchy! Czas powrócić do Akademii burczymiwbrzuchu. W tym semestrze czeka Was 12 lekcji dotyczących klusek. Ruszamy z kopyta i zaczynamy od kopytek.

Ps. Moją metodą nauczania jest nauka przez zabawę, dlatego możecie kopytkową lekcję zobaczyć także w formie multimedialnej na moim Instagramie (klik) w wyróżnionych relacjach. Zapraszam!

 

Co za typ!

Podobnie jak w przypadku placków, zaczniemy od typów co na pewno ucieszy dziewczęta. Ziemniak ziemniakowi nierówny, różnią się one kształtem, smakiem, gatunkiem, kolorem, a przede wszystkim zawartością skrobi. Coraz częściej oznaczane są one na workach i w warzywniakach, zawsze warto o to podpytać sprzedawcę.

Tym razem jednak interesuje nas tylko jeden – typ C, który lubi się kleić. Zawiera najwięcej skrobi, ma jasny i rozpadający się po ugotowaniu miąższ, dzięki czemu jest klejący i idealnie nadaje się na wszelkiego rodzaju ziemniaczane kluski. Niech Was nie zmylą jego inicjały, często występuje pod różnymi ksywami: Bryza, Ibis, Gustaw, Grot, Centa, Bzura, Tajfun, Breza.

Stare/młode

W tym konflikcie przyjmujemy zasadę „Im starszy ziemniak, tym lepszy”, tak jak wino. Oczywiście da się też przygotować kopytka z wczesnowiosennych ziemniaków. Zawierają mało skrobi, dlatego zalecam dodać więcej mąki ziemniaczanej.

Za mundurem panny sznurem

Wiadomo, że ziemniak najpierw musi być w gorącej wodzie kąpany. A ponieważ kluski gustują w starszych to wręcz mogą to być ziemniaki z „wczorajszego obiadu”. Jeśli do sprawy podchodzimy na świeżo proponuję ugotować ziemniaki w mundurku, zachowają więcej smaku i wartości odżywczych, łatwiej będzie też się pozbyć skórki. Obieramy dokładnie zwracając uwagę na szczegóły, unikamy ciemnych plamek, które mogłyby brzydko zabarwić puree.

Pure puree 

Ziemniaki po ugotowaniu studzimy, a dopiero następnie przygotowujemy puree. Jeśli do gorących ziemniaków zaczęlibyśmy dodawać mąkę prawdopodobnie ciasto by się zaparzyło, a nie robimy ptysi. Ugotowane ziemniaki rozgniatamy tłuczkiem, przepuszczamy przez praskę lub maszynkę (taką jak do mięsa), w ostateczności można poszaleć z widelcem, choć wydłuży to pracę, bo nie możemy dopuścić do pojawienia się grudek. Jeśli używamy puree z poprzedniego dnia, ziemniaki ugniatamy raz jeszcze, aby masa była gładka.

Magiczny składnik X

Jako miłośniczka klusek jadłam już setki kopytek. Dla mnie nie liczy się ich wielkość i dodatki, a smak i konsystencja. Oprócz doboru ziemniaka ważna jest przede wszystkim ilość mąki w stosunku do puree ziemniaczanego. Do masy dodaję również jajko, odrobinę soli (inaczej nie będą miały smaku), odrobinę mąki ziemniaczanej, aby ciasto było bardziej plastyczne oraz magiczny składnik – masło klarowane. Dzięki temu ciasto jest przyjemnie elastyczne i nie trzeba go co chwilę podsypywać mąką.

Sprawy nabierają kształtów

W temacie podsypywania mąką. Wychodzę z założenia, że lepiej przygotować ciasto o idealnych proporcjach i później ograniczyć ilość mąki w trakcie podsypywania masy na blacie niż zrobić ciasto za luźne, a później przesadzić dosypując mnóstwo mąki. Im więcej jej dosypiemy, tym kopytka będą twardsze.

Coś się kroi

W trakcie formowania ziemniaczanego wałeczka zamiast oprószać go mąką polecam go z wierzchu spłaszczyć dłonią zwilżoną wodą. Wałeczek warto umieścić na desce, dzięki temu po pokrojeniu od razu będziemy gotowi, aby wrzucić je do gorącej posolonej wody. Przekładanie ich z blatu na deskę to dodatkowa i niepotrzebna czynność. Kopytka kroimy pod kątem w romby. Dlaczego? Tak się przyjęło i już!

W gorącej wodzie kąpane

Kopytka gotujemy we wrzącej posolonej wodzie. Aby kluski się ze sobą nie kleiły warto dodać jeszcze łyżeczkę masła klarowanego lub oliwy. Czekamy aż kluchy wypłyną na wierzch, od tego momentu gotujemy je jeszcze 2 minuty, następnie odcedzamy i przekładamy na talerz.

 

Zawiało mrozem

Jeśli nie macie czasu często bawić się w kluski, a nie chcecie rozstawać się na dłużej z kopytkami zawsze możecie je zamrozić. Najlepiej zrobić to jeszcze przed ich ugotowaniem. Wrzucając je do torebki w trakcie mrożenia się do siebie przyczepią. Dlatego lepiej położyć je w odstępach na tacy/ściereczce. Dzięki temu będziecie mogli sami zdecydować ile chcecie ich odgrzać następnym razem. Wystarczy wrzucić ja do wrzącej wody.

Kopytka lubią proste towarzystwo, często można je spotkać z:

  • z masłem
  • z bułką tartą
  • z sosem grzybowym
  • z kiszoną kapusta
  • ze śmietaną, wędzonym łososiem, koperkiem
  • z sosem serowym
  • z gulaszem

Kopytka 

  • kg ziemniaków typu C
  • jajko
  • 300 g mąki pszennej
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki topionego masła
  • szczypta soli

Do gotowania:

  • 1-1,5 l wody
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka masła lub oliwy
  1. Ziemniaki myjemy (możemy przekroić na ćwiartki) i gotujemy we wrzącej, posolonej wodzie.
  2. Ugotowane ziemniaki studzimy, obieramy ze skórki, następnie przeciskamy przez praskę lub ugniatamy tłuczkiem na gładką masę.
  3. Dosypujemy mąki, dodajemy jajko, sól, wyrabiamy krótko, jedynie do połączenia w elastyczne ciasto. Na koniec dodajemy masło klarowane i jeszcze raz krótko zagniatamy.
  4. W dużym garnku podgrzewamy posoloną wodę z łyżeczką masła.
  5. Ciasto dzielimy na 4 lub 5 części.
  6. Jedną z nich przekładamy na blat  lub deskę oprószoną odrobiną mąki (resztę zostawiamy pod ściereczką). Formujemy podłużny wałek. Jego średnica zależeć będzie od wielkości kopytek. Wierzch spłaszczamy i kroimy ostrym nożem na ukos tworząc małe romby.
  7. Kopytka wrzucamy partiami (u mnie dwa turnusy) do wrzącej wody. Gotujemy dwie minuty od momentu wypłynięcia na wierzch.
  8. Odsączamy z wody, serwujemy na ciepło lub polewamy topionym masłem (aby się nie posklejały).
W tej kategorii